29 October 2013

Sooner than you think...




So here I am! I am coming back. Yes, just for a minute. Exactly to share with you my new prey: Vogue PORTUGAL with an article about glorious Alexa-new in my collection (have I ever told you about my magazine collection? No? Well, now you know that I have one and that I am addicted to looking throught fresh, fragrant Vogues, no matter how to get one, from each journey my souvenir is VOGUE...). Yes, that also mean that my "photographer" has just came home and I am making a promise to you that soon I will stop feeding you only with my random thoughts and never-ending-scribble and you will have serious photos! I PROMISE!

I tak jestem z powrotem, co prawda tylko na chwilkę, żeby podzielić się z Wami moją nową zdobyczą- Vogue PORTUGAL z artykułem o cudownej pannie Chung- nowy w mojej skromnej kolekcji (czy kiedyś już wam wspominałam o mojej kolekcji gazet? Nie? A więc teraz już wiecie, jestem uzależniona od przeglądania i wąchania pachnących stron Vogue`a, nie ważne jest to, że czasami po prostu nie mam skąd ich wziąć, z każdej podróży moją pamiątką jest VOGUE...)Tak, to oznacza także, że powrócił mój "fotograf" i obiecuję wam, że już wkrótce przestanę was karmić moją bezmyślną paplaniną i niekończącymi się wypocinami i zaserwuję wam prawdziwe zdjęcia! OBIECUJĘ!

5 October 2013

Salut from Corsica!...



So I am back! I left sunny/hot/warm/wonderfull/amazing/awesome/gorgeous/etc.etc. Corsica and still I cannot find out why...Why did I come back to Poland just to be welcomed by five celsius degree and pouring rain, why? So I know why- that`s to realise what paradise is Corsica and for having the tickets for flight to Calvi already booked for next summer...

No i wreszcie po długiej przerwie jestem z powrotem! Opuściłam słoneczną/ciepłą/gorącą/cudowną/wspaniałą/etc.etc. Korsykę i wciąż nie mogę domyślić się, dlaczego...Dlaczego wróciłam do Polski, która przywitała mnie pięcioma stopniami `na plusie` i deszczem siekącym w szyby autobusu, dlaczego? A więc dlatego, żeby zdać sobie sprawę z tego jakim rajem na ziemi jest to miejsce i już rezerwować bilety na lot do Calvi na przyszłe wakacje...

 I am sure I`ve already told you about my love to sun rays, so you can guess that  for me the weather on that blessed island was almost like in heaven. Well,for the citizens 20 celsius degrees seemed to be a little too cold. Putting on a duvet jacket when sun is shining bright doesn`t appear to be weird on Corsica...

 Z pewnością opowiadałam już kiedyś o tym, jak bardzo ciepłolubnym człowiekiem jestem, nawet bardziej słoneczno-lubnym, o ile istnieje taki przymiotnik (o tej właściwości tez już wspominałam), więc możecie sobie wyobrazić moją radość kiedy rano do mojego pokoju wpadły pierwsze promienie słońca. Niezrażona porannym chłodem, wyszłam ubrana zdecydowanie "letnio". Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy na przystanku zobaczyłam Korsykan w puchowych kurtkach...
 It was just wonderful for me to be in a place where people finally noticed that mixing peach-colour and mint is a gorgeous thing. I would love to get lost in the labirynth of those alleys but unfortunatelly I was with a group...ding! ding! ding! Next reason why should I return to Corse: TO STROLL ALONE...and meet handsome Frenchman...but that`s the other thing ;)

Cudownie było znaleźć się w miejscu, gdzie ludzie zrozumieli jak zbawienne jest połączenie koloru miętowego z brzoskwiniowym i prawie wszystkie budynki pomalowali według tej zasady. Z chęcią po prostu zgubiłabym się w gąszczu tych uliczek z niebieskimi okiennicami, gdyby nie smutny fakt, że byłam tam z wycieczką...kolejny powód, by wrócić na Korsykę: POWŁÓCZYĆ SIĘ SAMEMU...i spotkać przystojnego francuza...ale to już życzenie z drugiej ręki ;)
ICE CREAM! ICE CREAM! ICE CREAM! Probably the biggest ones just after italian...for that delicacy I would be able to move to Corsica!
LODY! LODY! LODY! Chyba największe w świecie, zaraz obok Włoskich...dla tego przysmaku mogłabym zamieszkać na Korsyce!


And a bit of my wordrobe. Never mind that it was too cold to wear a pretty half of it...

I trochę mojej szafy. Nie przejmujmy się tym, że połowy z tych rzeczy nie mogłam włożyć na siebie ponieważ było za zimno...

And now I will share with you something that pleased me the best as soon as we reached the coast with a ferryboat: PALMS. I really fell in love with! There is no plant on Earth that can so well remind you that you are in the exotic/hot place where they never have snow (even if it suddenly appeared I would still feel summer...)!
Na koniec dzielę się z wami tym, co sprawiło mi największą przyjemność i wywoływało uśmiech na twarzy od kiedy tylko dobiliśmy promem do brzegu: PALMY. Pokochałam je dosłownie! Nie ma chyba drugiej rośliny, która by równie dobrze przypominała o tym, ze jest się w kraju, gdzie nie ma czegoś takiego jak śnieg (nawet jeśli by się pojawił, patrząc na palmy dalej czułabym lato...)!

And of course as photobox-madness still continue I cannot forget to put one photo, taken in long-sought photobox on Corsica. Believe me, I never had an idea that it can contain five people inside...

Oczywiście, jako, że gorączka fotobudek trwa, nie mogłam opuścić okazji do pokazania  kolejnego zdjęcia, zrobionego w wytrwale poszukiwanej budce na Korsyce. Wierzcie mi, nigdy nie myślałam, ze jest w stanie pomieścić pięć osób...
ALL DRAWINGS AND PHOTOS BY MYSELF