24 November 2013

Eyes on me...


Eyes, Eyes, Eyes! That is my current absolute-obsession! Why? It all started with last Kenzo collection- I was dazzled by the look of the coats and pants all covered in eye-print, so than just patiently (then turned to IMpatiently) waitnig for an eye-madness to turn out in shops to buy something connected with, but it did not happened. You could find polka-dot, but not an eye-print... And than came an idea...Why do I have to wait? -I don`t have to! I can do it myself! Feverish with that project I was desperately trying to find white sneakers (yes, it is already november, but well...why not sneakers...) and rummaging in my cupboard to find a forgotten marker for fabrics. You can see the results above...

 Oczy, Oczy, Oczy! To jest mój absolutny numer jeden ostatniego czasu! Dlaczego? Wszystko zaczęło się od tegorocznej kolekcji KENZO, złożonej z części garderoby zadrukowanych w `oczny` (przymiotnik od oka!) print, w której po prostu się zakochałam, potem z cierpliwością (która potem przemieniła się w niecierpliwość) czekałam na pojawienie się `szału na oczy` w popularnych sieciówkach (niestety, najprostszy sposób) żeby zaopatrzyć się w coś podobnego, ale do tej pory nic takiego się nie stało. Groszki owszem, oczy-nie. I wtedy doznałam olśnienia! Dlaczego muszę czekać? -Nie muszę! Mogę zacząć działać sama! Nie wiem jak wy, ale ja często potrzebuję przysłowiowego `kopa`, ażeby zacząć coś robić pełną parą, więc rozgorączkowana biegłam po białe tenisówki i przegrzebywałam szafkę pod biurkiem w poszukiwaniu zapomnianego czarnego markera do tkanin. Rezultaty  możecie zobaczyć powyżej...

ph. by my sister/ wearing Reserved sweater, vintage blouse, Sinsay skirt, Stradivarius jacket,  
SHOES decorated by me
I don`t really know what is so tempting about an eye for me, maybe that is just that they look so funny down on the shoes and if you are talking with someone wearing them on  your eyes will involuntarily catch a sight of this other, strange pair of eyes watching you carefully. And maybe it is just its personal charm or something like a divine shape? And it might have a grain of truth, what I realised about when my dad was trying to find out why do I have `The Eye Of Providence` on my shoes...And , no, I am not yawning on the right photo...

Naprawdę nie wiem co jest dla mnie tak pociągające w oczach. Może po prostu sam ich wygląd,
narysowanych na butach, kiedy mimowolnie podczas rozmowy z jakąkolwiek druga osobą będą niepokojąco przyciągać wzrok `biednej ofiary` w dół, na tajemniczą, wciąż obecną, dodatkową parę oczu.
A może to po prostu urok osobisty, albo jakiś doskonały kształt? I w tym może być trochę prawdy, o czym uświadomił mnie mój tata próbując odgadnąć sens posiadania `oka opatrzności` na butach, gdy przyszłam mu je zaprezentować...Nie, ja wcale nie ziewam na zdjęciu po prawej, nie...



Furthermore I intended to tell you something about my experiences in lying on a cold concrete while making the photos below, but well...I decided I will save you from the perspective of reading more of my scribbe today ;)

Miałam też opowiadać o leżakowaniu na betonie podczas robienia poniższych zdjęć, ale...stwierdziłam, że  oszczędzę Wam dzisiaj tej mojej paplaniny ;)
 ALL DRAWINGS BY ME





5 November 2013

It`s raining...






 pics by my sister/ wearing vintage coat, zara sweater, promod dress, h&m shoes

 So here we go! After indefinite time of waiting already we have photos on my blog...As I promised just after finishing last post  with enthusiams I started planning photos and trying to find some time (in my, so tense, full of test, exams and whatever, schedule) I decided that Sunday will be a proper day....One problem. When I woke up that memorable Sunday, looked throught the window there was JUST pouring rain...tout petite problème...

Tak oto wreszcie są ZDJĘCIA! Po nieokreślonym czasie wyczekiwania możecie się do woli nacieszyć tymi paroma zaszczytnymi ujęciami...Tak jak obiecałam, tuż po ostatnim poście z zapałem postanowiłam wybrać się `na zdjęcia`, próbując znaleźć czas ( w moim, jakże napiętym, wypełnionym rozmaitymi sprawdzianami,  kartkówkami i projektami obrazów do analizy, grafiku), stwierdziłam, że jednym stosownym dniem będzie niedziela. Jeden problem. Po otwarciu oczu w niedzielę rano, patrząc w okno zobaczyłam ścianę wody. Ot, taki mały problem...


Rain. In fact quite pleasant thing, why not. Since I remember I even had a dream, kind of me-unfulfilled-child dream...I have always dreamed  about wellingtons! Wearing them I was supposed to jump in every puddle, run throught the neighbourhood in pouring rain untill my legs will just be going to fall...Well, in fact some irony didn`t like to let my great -child-dream come true and untill those days I have never had any wellingtons in
my honorable memoir. So now instead of running wearing my coat and a pair of wellingtons I running weraing pair of ballerinas begging their soles not to fall apart with my next step...

Deszcz. W zasadzie przyjemna rzecz. Od zawsze miałam nawet jedno marzenie z cyklu ja-niespełnione dziecko...Zawsze marzyłam o kaloszach! Miałam w nich skakać po wszystkich kałużach, biegać po boisku w największych ulewach aż nogi same zaczną mi odpadać...jakaś ironia losu niestety jednak nie chciała pozwolić mi spełnić tego cudownego dziecięcego marzenia i do tej pory i posiadam żadnej pary kaloszy w moim zacnym życiorysie. Dlatego też zamiast paradować w płaszczyku i wymarzonych kaloszach biegam sobie w balerinkach, w duchu modląc się, żeby podeszwa
przez przypadek nie odpadła im przy kolejnym kroku...



P.S.
If I will get a pair of wellingtons I will soon let you know ;) Enjoy!

P.S.
Jeśli w najbliższym czasie uda mi się zdobyć jakąkolwiek parę moich wymarzonych (niesamowite mówić tak o kaloszach) bucików, z pewnością dam wam znać ;)

ALL DRAWINGS BY MYSELF